jaką śmierć by tu wybrać...
czytaj powoli,zastanawiajac sie nad kazdą linijką...
Jakbym mogła wybierać
Jakbym chciała umierać
To jaką śmierć bym wybrała?!
Czy był by to skok z mostu
Na betonowy pas po którym suną maszyny?!
Tak,a tuz przed śmiercia
Poczułabym się jak ptak.
Najtrudniejszy jest sam skok,
potem lecisz,lecisz...pach,niezyjesz.
A może jednak bym wolała zginąć
Miedzy dwiema żelaznymi belkami?!
O tak,to było by noca,bo nocą jest tak
cicho i smutno,jakby ktos umierał,
Widziałabym wtedy tylko wielkie,oslepiajace
oko,
słyszałabym gwizd i pisk chamujących
kół.
Ostatni syk i pach,zginełam na brudnych
torach pędzacego życia.
A gdybym sie otruła?!
W zaciszu swojego pokoju czekam,
Aż mordercza substancja pozna całe moje
ciało.
A potem od środka będzie mnie zabijać,
Powoli,bez bólu,bez krzyku...pach aż
umre.
A gdyby tak pistolet i tylko jeden
strzał?!
Stanełabym przed lustrem,w ciemnym
korytarzu,
Spoglądajac na siebie widziałabym tylko
rozpacz,rozpacz bez łez,nie bedę płakac,za
dużo łez wylanych,poprostu sie
skończyły.
Przyłozyłabym pistolet do ucha,
Poczułabym zimny,metaliczny dreszcz na
karku.
Najgorszy jest spust,
Ma się wrażenie,że całą siła trzeba go
nacisnąć.
Odliczałabym czas:trzy,dwa,jeden,jeden i
3/4,jeden i 1/2...pach,nie żyję!
A może poprostu zasne?!
I już się nigdy nie obudze.
W swoim łóżku,
pod swoją kołderką,z głowa na swojej
poduszce...
Sama nie wiem jak bym chciała umrzec,
Bawiąc się w Boga czuję sie jak w
supermarkecie,wiem czego chce ale zawsze
wezme cos innego.
Jeśli mogłabym wybierac,jednak wolałabym
nie umierac.
Ale teraz już tylko smierc na mnie
czeka,
Bo tylko ona jest wybawieniem od
nieszczęśliwej miłości...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.