Jakby szczęście
2004
Gdzieś nad drzewami wiruje jeszcze dziś,
Przeszłość już niosą chmury,
W nieskończoność.
Czy jutro spadnie z deszczem?
Nie wiadomo.
Zabrałem ze sobą “teraz”,
I gnamy hen, za ślimakami,
A wiosnę widać już tuż tuż.
Ile mi słów zabrała cisza,
Ile widoków sen namnoży,
Chyba nie więcej niźli skradł.
Nie drażnię wszystkich byciem wszędzie,
Bo po co im ten on,
I tylko tam, gdzieś na zakręcie,
Ujrzałem, co zobaczę,
I to, co gdzieś już mam.
Zaczynam znów się czuć przepięknie,
Mam wszystko, czego można chcieć.
Gram z życiem, jakby w szczęście,
I tylko w lustrze jakiś śmieć.
Komentarze (7)
I tak trwam gdzieś przewrotnie zawieszony pomiędzy
nieznanym jutro a straconym wczoraj. +
Bardzo dziękuję.
Niesamowity wiersz, o ciekawej rytmice, z powalającą,
smutną, ale jakże prawdziwą pointą. Pozdrawiam :)
Ktoś kto widzi swoje odbicie w taki sposób musi mieć
bardzo niską samoocenę lub zrobił coś złego, że widzi
co widzi...bardzo smutny wiersz z głęboką refleksją...
pozdrawiam...
Podoba mi się. Ale ten "jakiś śmieć" w lustrze
niepokoi...
Pozdrawiam ciepło
Bardzo refleksyjny wiersz.
Tak, natura potrafi wzbogacić nasze wnętrze, życie i
doładować nasze akumulatory,
Czerpmy z niej, jak najwięcej.
Podoba się wiersz.
Pozdrawiam.:)
Ciekawe refleksyjne wersy.
Pozdrawiam serdecznie :)