Jakby to tak
Bo jeżeli jeszcze cokolwiek
jest w stanie mi pomóc
to czyż, nie jest to, tym własnie
Co mnie nawiedza, kiedy ten dzień zaśnie
Czyż to nie jest tym, co umysł ostudzi
Kiedy znów zbyt wcześnie ten dzień się
obudzi?
Czy to nie ten puls
zasłuchany w rytm jej stóp?
Czy to nie te ręce, co, choć nie chcesz
proszą o jeszcze
o więcej
Czyż nie jest to jedyny głód
który zaspokojon do końca być nie może?
Lub nie potrafi?
O boże! Lub po prostu
Niech mą miłość szlak dziś trafi!
I skoczyła z mostu
A może to na tym polega
żeby jej nie ulegać?
A może to w tym tkwi tajemnica
By patrzeć na jej lica i się nie
zachwycać?
Skoczyła z mostu, i oto ulica
(tak! przez oczu mgnienia!)
Jest dalej po prostu
ale jej już nie ma
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.