JAKI mógłbyś dla mnie być ?
nagi jak Diogenes z Synopy
ozłocony jak sam Bóg
po dostrzeżonym cudzie
muskularny jak wieczór -
co wieczór wynoszący na rękach
wszystkie szczegóły dnia
afroamerykanin
o skórze smaku czekolady
zębach białych i lśniących jak
świeżo
wyjęte z mięsa kości żeber
czy ud
i nordycki blondyn upalnego lata
- przepisowy dzień
żongler szczęściem, przebiegły
kot
testosteron oklejony futrem
miękko wchodzący w
takie miejsce
pomiędzy rozchylonymi udami nocy
dyskretny jak poeta
i krzyk
egzotycznego ptaka przed świtem
czerstwy i
powszedni
mój
chleb
który będę jeść co rano
rwać zębami
a o zmierzchu kąpać w mleku skóry
aż zmięknie
rozpłynie się we mnie
Jaki mógłbyś być ?
mógłbyś być oszustem
i rozdawać śmierć zamiast
nadziei, zamiast chwil
***
Jaki mógłbyś dla mnie być ?
mógłbyś być moim kochankiem
- mięsożernym
moim pociągiem, na który czekam
siedząc na torach
z zamkniętymi oczami
mógłbyś być moją ceną
którą zapłacę
za wszystko złe co zrobiłam
mógłbyś być moim czytelnikiem
i sczytać z moich płuc
każdy oddech
który tam ukryłam
każdy dreszcz
którego się wstydziłam
mógłbyś być sklepikarzem
u którego mam kredyt na rozkosz
bo nie zawsze mnie stać na to
co najpiękniejsze
i na czułość
bo coraz rzadziej mnie stać
na to co najważniejsze
jaki jeszcze mógłbyś być ?
mógłbyś
być jasnowidzem, moim wróżem
który umie wykorzystać swój dar
a mi pozwala spać
i w ogóle się nie budzić
przez najbliższe 1000 lat
------------------
mógłbyś być też moim chirurgiem
który by we mnie wszystko tak
poprzestawiał
że bez twojej pamięci i wiedzy
nie wstałabym z łóżka
nie odróżniłabym bólu od przyjemności
nie wymyśliłabym ani jednego wersu
nie zatytułowałabym już wiersza
nie umyłabym się
nie odnalazłabym piersi
nie wiedziałabym gdzie
teraz są
Komentarze (17)
Mógłby być nadzieją:)Marto,intrygujesz!!!+++
Cóż, jestem Twoim czytelnikiem. Pozdrawiam.
bedzie takim jakim zapragniesz aby był jeśli...Jak
zawsze Marta w pełnym wymiarze
Intrygująco jak zawsze.Wiem że jeszcze tu wrócę.
Pozdrawiam.
ooo... ale długo, ale dobrze, bo warto przeczytać
każde słowo, i głodne te słowa, i drapieżne, i takie,
że rosną im paznokcie, zamieniają się w szpony, a te
szpony orają... aż do krwi...
A mój pies nadal nie mówi po angielsku- Dobranoc!
Zawsze byłam kobietą i dobrze mi z tym:)))Pozdrawiam
Pana Janusza:)
A na dodatek "aranek" okazuje się być kobietą - to
uwielbiam-)
MartoMarto od Twojego pierwszego wiersza który mnie
rozśmieszył, a z czego pewnie nie byłaś zadowolona,
następne nie pozwalają przejśc obok nich obojętnie..
Gałczyńskiemu kiedyś wypominano okres berliński i
"Bal u salomona " - jako tzw. strumień swiadomości -
a moim zdaniem to jeden z najlepszych wierszy jakie
napisał.. cos z klimatu tego odnajduję u Ciebie.
No cóż - zawsze byłam Twoją fanką - pamiętaj o tym jak
już będziesz wielka:))) Jesteś oryginalna w swoim
pisaniu i niepowtarzalna - kolejny dowód w tym
wierszu.Dobranocka:)
jeezu.. artysta!
Zrobiłem zdjęcie, choć niedoskonałe, myśle ,ze tutaj
bardziej sprawdzi się kaligrafia. Albo rysunek
piórkiem , z tuszu japońskiego rozpuszczanego w wodzie
destylowanej.-)
ha ha! aj lowju :))
Jesli wytrwasz, to szybko znajdę aparat aby tę chwilę
potomności uwiecznić-)
Januszu...zarumieniłam się..przez Ciebie