W jaki sposób wyjść szybko z domu?
Nadchodzi czas, kiedy wielu z nas będzie chciało się wyjściowo ubrać... Ten poradnik jest bardziej skierowany do pań, ale panowie też mogą skorzystać
Słyszałem o legendzie, jakoby istnieją na
świecie kobiety, które otwierają szafę i od
razu wiedzą, co włożą na siebie.
Nie wiem, ile jest w tym prawdy. Natomiast
w tym, co napiszę, nie ma ani krzty legend
czy zmyśleń, wszystko jest najprawdziwszą
prawdą. Tę prawdę studiowałem latami i,
jako empata (również uczyciel), nie chcę
jej zachować wyłącznie dla siebie. Podzielę
się, gdyż na udostępnianiu wiedzy polega
rozwój naszego gatunku homo sapiens
sapiens.
Jeżeli mam więc coś paniom doradzić -
róbcie jak ja, a będzie wam dana spokojność
i mnóstwo wolnego czasu nawet przed
wizytowym wyjściem; nie wspominając już o
prozie życia, jak codzienne udanie się do
sklepu, pracy czy na zwykłe pogaduszki do
kawiarni.
Oto mój sposób, przez lata
wypraktykowany:
Jeżeli już muszę wbić się w uroczysty gang
, wystarcza mi na to 5 minut (o ile jestem
już ogolony i umyty. Panie mają już
zaoszczędzony czas, gdyż nie muszą się
golić). Krok po kroku:
I/ SŁYSZĘ HASŁO: NAJPÓŹNIEJ ZA GODZINĘ
MUSIMY JUŻ WYJŚĆ!
II/ PO UPŁYNIĘCIU 55 MINUT RUSZAM SIĘ Z
MIEJSCA.
Następnie:
1/Otwieram szafę.
2/Zdejmuję wieszak z zawieszonymi na
nim:
a/spodniami od garnituru,
b/marynarką od garnituru,
c/koszulą do garnituru,
d/krawatem do garnituru.
3/Zdejmuję z haczyka w szafie pasek do
spodni od garnituru.
4/Jeżeli jest potrzeba wyjmuję również
odpowiedni podkoszulek.
5/Ubieram wszystko na siebie w odpowiedniej
kolejności (obowiązkowo wpierw
podkoszulek!), wkładam pasek do spodni,
zapinam.
6/Wyjmuję właściwe skarpetki z szuflady,
wciągam je na bose stopy (obowiązkowo
wcześniej muszą być bose!).
7/Wzuwam odpowiednie buty, zawiązuję
(obowiązkowo na sznurowadła, nie na
rzepy!).
8/Patrzę na zegarek - minęło najwyżej 5
minut.
9/Informuję donośnym głosem, że jestem już
gotowy do wyjścia...
III/ SIADAM I PRZEZ KOLEJNE PÓŁ GODZINY
SPOKOJNIE CZEKAM NA WSPÓLNE WYJŚCIE...
Komentarze (19)
MariuszuG, o kurczę, to byłaby przeprawa :)
Przy odwrotnej kolejności, pośpiech (u kobiet) nie
jest wskazany :)
Pozdrawiam
M.N. nie dziwię się. Ani trochę. Mamy widocznie
podobne doświadczenia życiowe ;)
Pietras, wszyscy jesteśmy doświadczeni "w tym"
życiowo, tak w młodzieńczym życiu (siostry), jak i w
dorosłym. Kilka zestawów mam i bronię się rękoma i
nogami przed dokupieniem kolejnego. Na cholerę mi? I
tak wszystkich na raz przecież nie ubieram.
Golenie to mały pikuś, spróbuj zrobić sobie makijaż
taki jak robią damy, to zobaczysz na ile zakotwiczysz
w łazience. Mam dwie siostry, to pamiętam.
Ile tych zestawów garniturowych masz?
Bo kobiety mają ciuchów tyle co w sklepie, więc
przebierają, dopasowują, a i tak, wychodzą w czymś
innym, a ja ubrany, czekam tak jak Ty.
Może się zdziwisz ale ja też tak mam :):):)...
DoroteK... :)))
:-) :-) no tak, ja mam podobną metodę, w garderobie
wiszą zestawy ubrań, to faktycznie skraca czas
przygotowań, tylko się jeszcze pomalować, uczesać i
już jestem gotowa i... zaskoczona, że mąż mówi, że
czeka od pół godziny ;-)
Ekhm, Sonato, dobrze przeczytałaś? Ubrał się na
czas... ;)
Chociaż... mógł faktycznie zacząć się ubierać 55 minut
po godzinie wyjścia, a nie tak śpieszyć ;)
:)))) A to dobre. po co się tak spieszył.
Sławomirze... i co? Żonę to czegoś się nauczyło?
Piszesz w czasie teraźniejszym "czyszczę buty", więc
chyba nie ;)
Również pogodnych świąt :)
Krzemanko :))) Czekał, aż ktoś przyniesie mu, co ma
ubrać, czy też nie tylko "co", ale również go ubrać?
;)
Marcepani, jeszcze kilka takich oświadczeń ze strony
pań i wyrzucę mój poradnik do kosza ;)
No tak, dziadek Norbert tak samo... :/ ;)
:)) Różnie to bywa.
Opowiadała kiedyś znajoma,
jak to z rodziną ruszali w gości.
Siostry gotowe, mama i ona,
a ojciec siedząc na łóżku, w złości
pyta – Czy wreszcie ktoś mną się zajmie,
czy może mam się wybrać w piżamie?
Miłego wieczoru:)
Cha, cha, cha :)
Każda płeć ma swoje osobliwości.
U mnie jest podobnie. Siedzę pół godziny całkowicie do
wyjścia (ale bez butów) ubrany.
Jak żona jest gotowa stwierdzam, że mam brudne buty.
Ja je czyszczę, a żona na mnie czeka.
Życzę Tobie Zdzisławie białych, zdrowych, pogodnych i
refleksyjnych oraz pełnych wzajemnej miłości Świąt
Bożego Narodzenia. :)
Samo życie. Tylko u nas jest odwrotnie,
moja luba na mnie czeka...
Fajny wiersz. Pozdrawiam. Miłej niedzieli :)
i ja jak Anna :)