Janek- wielki smakosz
Tort ponczowany, wino, likier z banana.
Tak się zaczęła tusza pana Jana.
Gdy była zima, gdy nastał poranek
wszystko zjadał Janek.
Marusia martwiła się bardzo:
-Oj bida bida! Oj, co to będzie?
Jan bardzo kasprowy- żarłok na
Harendzie.
I jak tylko nie patrzyła baba,
najedzony Janek myślał o Kujawach.
O tej prostocie, o wczesnej młodości,
o czasach bez nadmiernej otyłości.
Nie ważne- czy starość to,
czy wiek średni, młodość.
Wszędzie cię może dopaść kasprowość.
Koleżanko droga i drogi kolego!
Jak już cię raz to coś dopadnie-
to nie ma odwrotu od tego.
Komentarze (6)
Jak zawsze na wesoło i z jedzeniem w tle :)
Oj samo życie. fajnie.
Pozdrawiam:)
oj, prawda ci...prawda....jak dopadnie to trzyma...ta
nadmierna z tłuszczyku pierzyna...
pozdrawiam:)
lodówka na łańcuch i dzwonek przy bochenku chleba jak
nie pomoże zmiana żony na gorszą bo ta za dobra
No i samo życie:))
no to teraz do dietetyka