Janowi S.
Świetlistym piórem się pisał
na wdzięczności kartach...
Aż nagle w środku księgi -
jedna z kart... wydarta.
Wyrwany z kontekstu
nieskończonych zadań,
nie zadzwonił nawet -
Trzymajcie się! Spadam!
Kto zetknął się z księgą
wie, że on już wie...
dlaczego jak palec,
sam na sam z Panem B.?...
I po co mu fanfary
i salwy i łzy...?
To egoizm płacze.
Egoizm. Nie my.
To nas, nie jego, los
doświadczył boleśnie.
Stanowczo… dobrzy ludzie
odchodzą zbyt wcześnie.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.