Jaskółka
Dla obieżyświatów
W pochmurny dzień, na brzegu trzepaka
siadły dwie wrony, opodal szpaka.
Z burzą, pod wiatr, leciała jaskółka,
to w górę, to w dół, kręciła kółka.
I odezwała się tymi słowy:
- nie jestem mądra, jak stare sowy,
deszcz przepowiadam, jestem wytrwała,
jak moi bracia i twarda skała.
Chwilę posiedzę tu, na trzepaku
i zaraz ruszam w drogę do Baku.
Przez morza, lądy i dzikie knieje,
zobaczę, co się w Afryce dzieje.
Jakim językiem gadają mrówki,
dokąd na zimę lecą dymówki?
Co woda szepcze, co w trawie piszczy,
czy sen o szczęściu się dobry przyśni?
A co tam słychać, mój panie szpaku?
- Ja naleśniki z łyżką szpinaku
serwuję gościom, ze szczyptą soli,
a kozi ser jest dzisiaj do woli.
- Nie chcę szpinaku - na to jaskółka,
niech szpinak zjada z lasu kukułka.
Ona podrzuca do gniazda dzieci
i potem sobie beztrosko leci,
wesoło kuka, jak to kukułka
i nic nie robi, obrasta w piórka.
Teraz żegnajcie, zajrzę w te strony,
powitam szpaku, ciebie i wrony.
Ciekawie powiem, o wielkim świecie
i o tym, czego dzieci nie wiecie.
Więc poczekajcie na opowieści,
takie, że w głowie to się nie mieści.
Komentarze (5)
Fajna bajka. Pozdrawiam
Bardzo mi sie podoba,pozdrawiam
Rozwinął się wiersz i to w dobrą stronę poszło. Ta
nowa wersja bardziej mi się podoba. Pozdrawiam :)
Zazdroszczę tej podróży,ładny wiersz.Pozdrawiam.
ładnie pozdrawiam :)