Jaśmin, żurawie i Chwalęcin
Jaśmin swoim zapachem
witał lato
można już było kąpać się w stawie
a żurawie
skrzypieniem dawały znać
kto już zdążył wstać
i zapragnął łyka wody
bydło z zagrody
wyganiano nad rzekę
każdy miał swój wodopój
i mostek
rzeka
a właściwie strumyk do kostek
szumiała w łopianach
pochylały się nad nią
wierzby płaczące
a przy drodze z kocim brukiem
lipy
i słońce
pachnące miodem
i brzęczące pszczołami
i jeszcze koniecznie kościół
z bocianami
które gniazdo budowały
na ramionach świętego bez głowy
i już obrazek
z lat dziecięcych gotowy.
Teraz tylko jaśmin za oknem
i żurawie już nie skrzypieniem
lecz klangorem
co wiosny witają rankiem
a jesienie żegnają wieczorem
pozwalają mi wracać
do przeszłych lat
bo już tylko we mnie istnieje
tamten świat.
Komentarze (11)
piękny wiersz, dziękuję że mogłam tam być przez chwilę
z Tobą
klangor żurawii , szemrzący strumyk cudowny zapach i
refleksja
Śliczne wspomnienia, zawsze żywe w Tobie.
Pozdrawiam:)
Z przyjemnością przespacerowałam się po twoich
wspomnieniach - tak w nich pięknie. Pozdrawiam.
dobrze, że ciagle pamietasz :-) cudowne obrazy :-)
(a właściwie strumyk do kostek) moze wziac to w
nawias...nie wiem, bo z interpunkja, sama mam problemy
:))
Chyba masz racje :)
Muszę jeszcze poprawić lipy z kocim brukiem, ale te
poprawki wchodzą beznadziejnie.
Zosiak, zastanowiłam się nad Twoją propozycją, jednak
"rzeka", dla mnie to była rzeka. Mój małżonek
mieszkający nad Nogatem, któremu często opowiadałam o
mojej rzece, mało nie padł ze śmiechu gdy ją w końcu
zobaczył. I dopiero on mi uzmysłowił wielkość mojej
"rzeki".
Wspomnienia te miłe,
dają siłę!
Pozdrawiam!
"każdy miał swój wodopój
i mostek
rzeka
a właściwie strumyk do kostek
szumiała w łopianach
pochylały się nad nią
wierzby płaczące"
napisalabym -
szumiał w łopianach
pochylały się nad nim
(skoro, nie rzeka, a strumyk)
Ale to Twoj wiersz...
Ladne wspomnienia :)