JAZDA
Kochane slonce puszcza mi persa
i wprost zalotnie chwyta w ramiona,
witajac sie ze mna jak z dobra znajoma,
za glosno cmokajac od tego wzruszenia.
Na gorze po stokroc i tysiac swiatelek,
az w glowie sie kreci i w oczach sie
placze.
I nie wiem co bylo, a co zaraz bedzie.
Najlepiej mi teraz i zawsze tak bedzie.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.