Jechał baca do lwowa
Jechał baca do Lwowa
zaprzęgiem na krowach
A wyprawy celem
Było durne ciele
Mijając pejzaże
Baca sie rozmażył
Krów nieupilnował
Dzwona wykreowal
Zaprzęg rozwalony
Krowy wystraszone
Po wyprawie kurde
Żegnaj ciele durne
Trza wracać do domu
Baca jest zmęczony
Sen ulge przyniesie
Baco przespij że się
I śniło sie bacy
Choć ciele jest cacy
Że gdzieś w ameryce
Są durne kozice
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.