jeden z tysiąca
"nie rań kogoś kogo nie możesz zabić"
jesień już błyszczy czerwienią i złotem
bezdusznie karząc swe dzieci
depcze liście i zrzuca kasztany
na pełne wody ulice
lecz nawet najmniejszy z pióropusza
drzewa
gdy dotknie dna nie zginie
nakarmi z wdzięcznością że rok przetrwał
oddając się w pamięci niknie
i choćby kolory jesieni ujęły twe serce
zapomnisz o liściu w kałuży
bo tysiące ich widziałeś i tysiące
zobaczysz
choć może on był wyjątkowy...
jestem jednym z tysiąca liści...zniknę bez śladu w pamięci...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.