Jedna pani...
Jedna pani drugiej pani
coś szepnęła cicho w uszko
-tylko nie mów nic czasami,
trzymaj język swój króciutko.
Otóż ta, no wiesz, spod piątki,
wyszła dziś z walizką w ręku.
Chyba mąż miał dość despotki,
pewnie koniec ich ożenku.
A ten, spod siódemki amant,
romansuje z dwiema na raz.
Obie panie tak okłamał,
że jest wolny, już od zaraz.
Mówię ci, jak ta zza ściany,
głośno chrapie podczas spania.
Myślę, że ma rytm zachwiany,
bo w dzień śpi, a nocą gania.
Jeszcze ta, z czwartego piętra,
co ma męża, dwójkę dzieci,
ciągle chodzi jakaś giętka,
bo co wieczór ma bankiecik.
Oj, ciekawskie sąsiadeczki,
to pożywka jest niemała.
Nie ma to, jak widzieć czyjeś,
lecz nie swoje - prawda cała.
E.K.
Komentarze (18)
I jest o czym rozmawiać:). M
Teraz to nawet plotkować jest trudniej.
:)Zabawnie w gorzkości przekazu ;)
Ja mieszkam na czwartym, ale sąsiadów mam samych
fajnych! :)
Pozdrawiam :)