a jednak znikam
zniknę
kiedy pozwolę sobie kochać
tęsknić
spalać się
wyparuję jak mgła wraz ze świtem,
wraz z ostatnią kroplą krwi
uschnę
nie podniesie wiatr
ulotnych chwil,
złamana spędzę dzień
konając
wyśmiewając cały świat
jestem złamana
a ty uciekasz
tworzysz zamszową ranę
osnutą niekochaniem,
wpadając w bezsens
zniknę
trochę więcej wiary
nakarmiłoby ostatnią pustkę
błąkającą się tam i z powrotem,
wypełniło by bezczas
serca jednym ruchem
autor
neta
Dodano: 2014-03-23 05:25:16
Ten wiersz przeczytano 751 razy
Oddanych głosów: 4
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (2)
Dobry, naprawdę dobry wiersz, neto.
Strach przed miłością tak odstrasza od niej?
Życzę wierszom nadziei:)
ciekawy wiersz,pozdrawiam serdecznie