Jednym tchem
..tu rozpoczynam..
płynącą wciąż historie
tak.. słowo po słowie..
w sercu i w głowie.. powiem
.. w pierwszej osobie.. Tobie..
nim cokolwiek zrobię.. sobie..
wszystko wyrzucę..
wszystko wypowiem
bowiem.. co może człowiek?
gdy świat mu się rozpada.. gdy..
jego los źle puzzle składa.. spadam
nie chce już gadać..
idę gdzie oczy poniosą
gdzieś.. przed siebie szosą..
boso.. na prawdy osąd.. idę
zupełnie sam.. tam..
ku swym niebiosom.. w "huam"
na przekór głosom
niosąc.. serce jak posąg.. idę...
w tył już nie patrze..
już się nie zatrzymam..
sądu godzina..
tak.. to moja wina..
finał...
Komentarze (2)
Spokojnie bo tchu zabraknie. Pozdrawiam!
wiersz przez życie napisany i nawet zrymowany
..pozdrawiam