Jedyna nadzieja...
Dzień za dniem przemija, a zmian nic nie
wróży,
umysł wciąż przysypia znużony stagnacją,
marzenia umarły i nikt się nie burzy,
zmęczony okresem trwania izolacji.
Za oknem pochmurność w serce łzą się
wlewa
i zrodzone myśli na smutno maluje,
a gdy widok z okna szarość barw
przyćmiewa,
beznadzieja tylko wokoło się snuje.
W cierpliwości, która jest lekcją
przetrwania,
odliczam z zegarem mijane minuty,
z nadzieją czekając cudu
zmartwychwstania,
wierzę, że świat cały zostanie odtruty...
autor
M.N.
Dodano: 2020-04-04 17:40:30
Ten wiersz przeczytano 1769 razy
Oddanych głosów: 56
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (65)
Ja też wierzę, ale na to potrzeba pewnie jeszcze
trochę czasu...
Pozdrawiam.
Bardzo refleksyjne, pozytywne, piękne strofy.
Będzie dobrze.
Pozdrawiam serdecznie Marianie i życzę zdrowia :)
Świetna refleksja, bardzo dobra puenta, też z nadzieją
czekam, pozdrawiam serdecznie, w zdrowiu miłego
wieczoru.
tylko ta nadzieja nam została.
Udany wiersz pozdrawiam