W jej ramionach
Powoli przechodzą mi dreszcze
lecz nadal jestem blada
kropelki potu spływają po twarzy
zawroty powoli ustają
Byłam kilkanaście minut temu
na fizycznym dnie
jednak jestem
taka szczęśliwa
byłam w jej ramionach
śmierć przytuliła mnie
do piersi
tak jak matka
przygarnia bezbronne
dziecko
to było takie magiczne
teraz leżę otoczona
płonącymi świecami
wiem
że była tak blisko
a jednak
kazała mi nadal żyć
na tym brudnym świecie
wierzę
że niedługo wróci
tym razem po raz ostatni
Wiersz napisany po przedawkowaniu. dedykowany wszystkim którzy otarli się o smierć i docenili jej piękno.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.