Jej umieranie
Ona już tego nie czuła
jak cienką strużką wypływa
nowego cierpienia źródło
łzą suchą lecz jakże bolesną.
I wiedzieć już też nie chciała
jak życia wciąż z niej ubywa
jak miłość w niej umierała
śmiercią o wiele za wczesną.
I marzeń schwytać nie mogła
na skrzydłach czarnych ptaków
poszybowały w przestrzeń
wiecznego zapomnienia.
I kochać już nie umiała
za kilka gram szczęscia marnych
zbyt wiele zapłaciła
tak bardzo bolą wspomnienia.
I strach tylko w niej narastał
jak oceanu fala
i sił jej już nie starczyło
by jeszcze raz się podnieść
i kiedy na zawsze życie
w aniołów opiekę oddała
ucichły ptaków spiewy
nikt za nią się nie modlił
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.