jesień 2003
jak pięknie...
babie lato,
fruwające pajęczynki nad głowami,
rude słońce
wlewa we mnie wspomnienie
tamtego miasta..
déja vu
wracam do tamtych sennych, mglistych ulic
nad ranem
przechodzę przez dzikie, zatrzymane,
fotograficzne podwórka
stara szafa-winda i pęknięty witraż
jeszcze przedwojenny
kruszące figury kupców-
jakby ateńskie postaci
o tam, na drugim piętrze!
balkonowe pieluchy porywa wiatr,
nasz współczesny eklektyzm
W
pełnym już słońcu ruszam nad Wisłę
pamiętasz Amelię?
no to sobie puszczę kaczkę
tramwajem przez miasto
ruszam
p o w o l i m i j a j ą
s t a r e k a m i e n i c e
tamta pani zamiast twarzy ma firankę
zmarszczek
tamten pan z chryzantemą ? kocha po raz
pierwszy
Natalia nie zauważa zbliżającego się
nieszczęścia
zrywa się wiatr
zachodzi słońce,
niebo płacze.
oto nuty Natalii zaczynają uciekać z jej
dłoni
lecą już nad nami półnuty, ćwierćnuty,
ósemki,
deszcz zacina na trzy czwarte
goniąc nutki zachodzę aż tu...
synagogi stoją w słońcu jak Abraham w
świetle Boga
deszcz przeszedł bokiem- mówi ktoś obok
ustawiam kamyczki na żydowskich grobach,
pamiętam
niepamiętanych
wymykam się cicho
tam na rogu w piekarni słodki zapach
wabi
to już ta godzina
tam
Ty
Kraków jeszcze nigdy tak jak dziś...
śpiewasz mi do ucha
kocham się w Tobie
mój miły mówi do mnie: ważko
a ja krążę wokół Niego
i zawracam w głowie,
i kuszę... czasem bardzo
mój ukochany mówi do mnie: skrzacie
a ja uciekam mu w zieloność
wytęskniona rosa spływa z liści łopianu
mój mężczyzna mówi: czy ja jestem
Tajem?
rozbawiona, przytulona
szepczę coś pod nosem
lelum-polelum
tego-owego
tam do licha...
Komentarze (4)
bardzo piękny i lekki wiersz
pozdrawiam:)
Tyle się wydarzyło tej jesieni w Krakowie.Przepiekny
wiersz!+++
Bardzo ciekawie przedstawiony. Męczą mnie długie
teksty ale przeczytałam z uwagą.Zazdroszczę
wytrwałości w pisaniu tasiemców.
Serdecznie pozdrawiam.+
Ciekawe i wzruszające