Jesień
Wiersz dedykuję serdecznej przyjaciółce Judycie Mikołajczak za jego przechowanie.
Dni jesieni się zbliżyły
i humorek nam skwasiły.
Zimno zewsząd się nam wdziera,
bezsilnością nas obdziela.
Gdyby można było,
pod pierzynką by się skryło.
Aby leniuchować i przed słotą się tam
chować.
Lato dawno już odeszło,
wraz z sandałkiem pod podeszwą.
Tylko wspomnień został czar,
jak promyka żar.
Dni cieplutkie pełne słońca,
aż serducho wrze z gorąca.
Lecz gdy w jesień schodzą pluchy,
to śpieszymy pod poduchy.
Tam swe ciała wygrzewamy
i o lecie wspominamy.
Rankiem kiedy pora wstać,
to się wtedy chce nam spać.
Latem byśmy dawno wstali,
aby zaznać ciepła fali.
Ale teraz szron nas wita,
na poszyciu i ulicach.
Śniegiem w górach posypuje,
rychłą zimę nam zwiastuje.
Jesień to jest pora taka,
że ma trochę coś z dziwaka.
Bo choć często nas stresuje,
to też nie raz relaksuje.
Ferie barw taką posiada,
jak paleta u malarza.
I gdy słonko nam zabłyśnie,
wnet się robi nam prześlicznie.
O dniach zimnych nie myślimy,
bo nie chcemy jeszcze zimy.
Komentarze (2)
też lubię jesień i jej kolory...
Dzieciom się spodoba, bo mi bardzo :)