Jesień
szelest pożółkłych liści
krach pod nogami,
a w płucach dym
odurzona zwiastunem jesieni
przemierzam miejskie łąki
i depczę uczucia- znów rym...
zaciągam się raz jeszcze,
odmawiając modlitwę
do bogów i bożków rozległej Natury
Skaczę! Rozgarniam chmury...
widzę Starą Litwę,
dostrzegam Ostatnią Drogę Wieczności
-bitwę...
autor
Stracona Pacyfka
Dodano: 2008-10-14 10:19:21
Ten wiersz przeczytano 695 razy
Oddanych głosów: 1
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.