Jesień
I znowu alkoholizm,
znów na horyzoncie
jakiś sznur i tabletki -
już cumuje w porcie
swe statki krwią zbroczone
- jesień.
Wieczory długie jak rzeźnickie ostrza,
wiatry wiejące smutkiem i rozpaczą,
zimne łez kałuże, aż po same kostki.
Tak! To jesień przyszła!
To właśnie się zaczął
ten czas samobójców,
wichrów, słot i pluchy,
miłości zwiędniętych
i zgniłych chryzantem,
gwiazd jak sople zimnych,
pocałunków suchych
i dni bez nadziei,
co nad głową kraczą.
To jesień...
To tak na przekór nadchodzącej wiośnie.
Komentarze (8)
Zanim zaczniesz krytykować moje utwory, to może
poczytaj co jest napisane pod tytułem. Nigdy nie
nazywałem swoich tekstów wierszami i każdy wie dobrze,
ze nie chcę aby było one nazywane wierszami. To co
piszę to są jedynie teksty rymowane i tak je proszę
oceniać. Proszę nie doszukiwać się w nich poezji. Ja
natomiast jeśli mam do czynienia z białymi wierszami,
to szukam w nich piękna.
Ja też jak wieje to biorę sznur
i idę wieszać pranie
Pozdrawiam serdecznie
dałabym tytuł "Późna jesień", zresztą utworze jest
fragment: "ten czas samobójców,
wichrów, słot i pluchy,
miłości zwiędniętych
i zgniłych chryzantem". Złota jesień ma inne kolory.
Poza tym pięknie, chociaż raz bez utartych schematów,
kolorów, wersów.Inaczej. Pozdrawiam@
Justyn55. To nie jest wiersz. No chyba, ze widzisz tu
jakieś środki stylistyczne i takie tam podobne sprawy
związane z poezją w utworze. Ja wiersza nie widzę. Już
pisałem.
Twój wiersz to krzyk rozpaczy...Często z naszych serc
> jesień< wypędza marzenia,otwórz okno nadziei w swoim
sercu niech wiosna w nim zawita,wybacz moje
nauki,czytając twój wiersz wróciły moje
wspomnienia..pozdrawiam
A dla mnie to bliskie klimaty i dobrze odmalowane +
Pozdrawiam ciepło :)
Więcej wiary. utwór jednak prosty i bez poezji. Zwykła
notka. Nie podoba mi się.
Umarłam...