jesień
wiatr szeptem przywołał ranek
spomiędzy wierzb i grabów sączy się mgła
a chmury znów potargane
pod nimi ziemskie ścieżki – na jednej z
nich ja
melancholik stunogi srebrne nitki
przędzie
wzrokiem za nimi na darmo gonię
zahaczyły się sny o gałęzie
i szamoczą jak motyl schwytany w dłonie
stemple stóp na ścieżce
wzdłuż niej miedziane krwawnika łodyżki
akwarelę świtu chowam pod powieką
dudnią kroki rytmicznie jak serce
– a do tych miejsc najbliższych
ciągle nam daleko
uśmiechasz się zbyt rzadko
więc daję ci moje słońce
– jak złote jabłko
na pół przecięte horyzontem

enigmayic

Komentarze (11)
Piękny nastrój stworzyłaś w wierszu,
jesienno-czuły...pozdrawiam:)
Miłość wpleciona w jesienny pejzaż, tak jak lubię.
Ładny wiersz. Pozdrawiam :)
Pękny wiersz...
Pozdrawiam.
bardzo poetycko i odpowiednio do nicku... ostatnia
strofoida super; pozdrawiam
Haczą się sny o gałęzie i te chmury potargane, to już
jesień :)
Niezwykłe wersy.
"akwarelę świtu chowam pod powieką
"
Pozdrawiam
Piękne, niebanalne metafory, "zahaczyły się sny o
gałęzie" - to prawdziwa poezja. Pozdrawiam:)))
bardzo oryginalnie,ukłony
nietuzinkowy wiersz pozdrawiam
' więc daję ci moje słońce
– jak złote jabłko
na pół przecięte horyzontem'
pięknie piszesz...
Twoje słowa wprawiają w wyjątkowy nastrój. Potrafisz
rozbudzić wyobraźnię. Pozdrawiam:)