Jesień
Mieszkałam na skraju lasu
w małej, biednej chatce
niedostrzeżona
godzinami błądziłam znanymi ścieżkami
spotkałam Boga
nie chciał mnie zranić
zapytał czego pragnę
wiosny odpowiedziałam
przecież dotarłaś do wymarzonej
jesieni...
tak
mam dom, rodzinę, miłość
lecz brakuje mi wiary i czasu
nigdy nie żyłam naprawdę
nie cieszyłam się z głupot
od dziecka melancholijna
poważna
teraz mi nie wypada
odszedł
wróciłam do domu
nie było męża, dzieci
na stole leżała kartka
pusta
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.