Jesień biedaka
Smutek go dopadł wczesną jesienią
na próżno czekał na myśli złote
jego marzenia życia nie zmienią
troska się miesza tylko z kłopotem
Jesień nadeszła jak szara chmura
i stąpa w barwnych liściach po cichu
zimnym już wiatrem w podszewce hula
w jego podszytym nim paltociku
Na nic mu urok jej midasowy
brązy ,purpura i barwne chmury
i dywan z liści codziennie nowy
kiedy w kieszeniach ogromne dziury
Smutek wyziera z dna jego oczu
znów go zmoczyła zimna ulewa
piękno jesieni trudno by poczuł
gdy nogi w butach woda zalewa
Realizm życia w błoto go wgniata
uniesień także pozbawia wszelkich
gdy tłum poetów opiewa jesień
on wyziębiony zbiera butelki
Komentarze (6)
oj, tak... dla ludzi bez domu, biednych jesień a potem
zima to straszny czas... bardzo ładnie napisany wiersz
Smutny wiersz, pozdrawiam)
Bardzo ładny wiersz, jeszcze nikt nie pisał tak o
jesieni, a tak ją widzą bezdomni, smutny jej obraz.
Pozdrawiam:)
Bardzo ładny,choć przepełniony smutkiem
wiersz...pozdrawiam serdecznie...
Bardzo fajnie! Warto pamiętać że życie i takie ma
oblicze! Pozdrawiam!
Zamyśliłem się,...jesteś osobą....wrażliwą.To
dobrze.... :)