Jesień w domu
Jesień przyszła do domu.
Pożółkły słowa,
dotyk chłodniejszy stał się.
Ziąb co dzień rano wita Nas.
Promienie uśmiechu nie grzeją już tak.
Z zachodem przychodzi cisza,
bezszelestnie przechodzę,
przemijamy z wiatrem.
Statecznie,
bez walki czekamy na zimę.
Być może czekając na wiosnę?
Na złudną nadzieję.
Komentarze (2)
oj być więźniem rytyny ... nie ma nic berdziej
przytłaczającego, ciekawy wiersz gdyż tak do końca
niewiadomo o koniec czego lub kogo w nim chodzi.
z Twojego wiersze wynika,ze coś sie
skończyło...miłość?