Jesień jemu sprzyja
drzewami kołysze gałęziami trzęsie
taki on opryszek jeszcze jego więcej
targa w różne strony rozkłada na boki
jakby obrażony zburzył wszelki spokój
nic go nie powstrzyma taki rozzłoszczony
jest przyczyna że tak z każdej strony
pędzi i z podmuchem opada na ziemię
chwali się że jesień dała przyzwolenie
strąca wszystkie liście i nie zważa na
nic
taki wiatr wodzirej nie ma żadnych
granic
a gdy jeszcze z deszczem w komitywie
razem
to dopiero wtedy pazurki pokaże
Komentarze (2)
Czyżby to wiatr...? Pozdrawiam :))
Wodzirej się spisał, poszłam za nim po wierszu :)
Pozdrawiam ciepło
:)