O Jesieni...
Przechodząc obok Jesień zajrzała do
parku...
przebiegała alekjkami układając na
trawnikach obrazy ze złotych liści.
Pod jarzębiną skąpaną w czerwieni na
ławeczce zanurzonej w słonecznym złocie
siedziała dziewczyna,
a Jesień tańczyła białe tango z wiatrem
rozwiewając burze jej włosów.
Podnosząc wzrok znad książki dziewczyna
wdzięcznym ruchem odgarnęła lawinę włosów z
twarzy i spojrzała na staw,
gdzie statki z liści wirowały znacząc
szlaki na drugi brzeg.
Promienie słońca zaglądały jej przez
ramię
nie mogąc doczekać się kolejnej strony
opowiadania
a wiatr delikatnie pomagał dziewczynie
przewracać kartki...
A o czym było opowiadanie ?
O miłości do zapachu deszczu
i szumu wieczornych drzew,
o wietrze dającym koncerty w amfiteatrze z
chmur,
o porannej rosie błyszczącej delikatnie,
o bukietch złotych liści.
Na malinowych ustach dziewczyny pojawił się
długi rozswietlony promieniem radości
uśmiech...
Na okładce, wypisany złotymi literami,
widniał tytuł
O Jesieni...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.