Jesienią
Słońce wstaje codziennie....
I coraz krócej pieści swoimi promieniami
Czerwone jabłka w sadzie...
Delikatnie całuje,dotyka
głaszcze,
każdy wzgórek,
dolinę.
Muska delikatnie swoim ciepłem
każdą najbrzydszą nawet zmarszczkę
Promykami jak najczulej
pieści
A one nieśmiało czerwienią się
i poddają pieszczotom.
A gdy zachodzi...
mają tego ciepław sobie
tyle...
aby spokojnie mogły doczekać
kolejnego wschodu słońca....
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.