Jesienna deprecha
Spadają liście w wielobarwnym wirze
i krople lecą z szarości nieba
na dworzu jest zimno i mgliście
a na groby iść trzeba
Cmentarz otwiera się swym
smutnym ogromem
zaprasza żywych by przyszli
do martwych
i chociaż raz od święta
zapłakali nad ich grobem
Wiatr bije po twarzy i gasi zapałki
bo chce powiedzieć że to nie starczy
że trzeba zapłakać i wspomnieć
a nie postawić znicz jako atrapę pamięci
i odejść
Gdzieś tam widzę świeży grób
krople deszczu przesłaniają mi widok
jestem jeszcze bardzo młoda
to wszystko to dla mnie tylko
jesienna deprecha
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.