jesienna ględźba
ach widzę, widzę za żerdziami
jak jeszcze słońce oszukuje
ale już błękit coraz krótszy
wdziewa szarugi nad kapturem,
a prządki nici srebrnopiórych
z babiego lata, strzępki fastryg
porywa w kawalątki wspomnień
i na złowieszczonocne pastwy
wtedy się robię poetyczna
i łatwowiernie tęsknokrucha,
za pozwoleniem wietrznej ględźby
z kaflowym piecem sobie grucham
Annie
autor
Alicja
Dodano: 2010-09-19 12:20:40
Ten wiersz przeczytano 714 razy
Oddanych głosów: 16
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (12)
"z kaflowym piecem sobie grucham".... cos mi to bardzo
przypomina moja mlodosc i te trudne zimy .
Poetyczna jesteś zawsze Alu, nie tylko wtedy, gdy
słońce skąpi nam swoich wdzięków... Ukłony zachwytu :)
Ciepło promieniuje z wiersza. Chciałoby się mieć taki
wenotwórczy piec do gruchania. Pozdrawiam.
nostalgiczny i tęsknokruchy....brawo...za
metafory...pozdrawiam
"z kaflowym piecem sobie grucham" można tylko
westchnąć w zachwycie :-)
Rymowany :)..parę nowych słów do słownika
:).."Tęsknokrucha" mniam :)..Lubię Twoje ględzenie
:).. M.
ładny opis jesieni...:)
prawdziwie jesienna ględźba (;
nastrojowa jesienna zaduma...
pozdrawiam
podoba mi sie wyraz gledzba i caly wiersz pelen
poetyckich metafor
Świetny. Najbardziej podoba mi się ostatnia linijka.
:) Pozdrawiam
Okropnie przykro jest patrzeć, jak umiera nadzieja.
końcówka świetna:) Ładna poezja ma sens i śpiewność