Jesienna melancholia
Pani - coś objawion się nam z chrzęstem
klucza
I że jako bogini spłynęła po schodach
Prosiłaś do środka i w pokojów grodach
Nas poukładawszy w prawach nas nauczasz
Wystawiasz rachunek lico twoje w blasku
Pomiędzy kartkami a cyfrą w zeszycie
Imię i nazwisko ech… ot takie życie
Znów doczekać świtu w ciemności potrzasku
Sen to był czy jawa, później Cię nie było
Wszak na pożegnanie inny blask widziałem
Mimo wszystko jednak było bardzo miło
Ujrzeć Cię przez chwilę, bo później już
spałem
Autor: inspektorek 30.10.2007
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.