Jesienna plucha...
Jesienna plucha. Bryzą dmuchnęło.
Liście opadły. Wokoło brudno.
Już wiosna była, lato minęło
- przynajmniej z aurą nie jest tak
nudno...
Nie wiem czy smutno mi, czy wesoło.
Raz minę rześką mam, raz skwaszoną.
Wspominam swoje rodzinne sioło
wpatrzony w okno - z tą samą żoną...
jeszcze żyję,,,póki żona nie przeczyta
autor
yamCito
Dodano: 2008-09-20 15:58:42
Ten wiersz przeczytano 1033 razy
Oddanych głosów: 13
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (7)
jakby żona była co jakiś czas inna, to byś nie miał z
kim wspominać, bo za każdym razem musiałbyś najpierw
opowiadać jak to dawniej było i dopiero później
oddawać się wspólnemu "wpatrywaniu".. :) poza tym rymy
częstochowskie się wkradły.. ale można je wybaczyć, bo
jakoś spodobał mi się twój wiersz.. noo i parę błędów
- "w około" piszemy razem i "rześką" a nie "rzeźką" :]
A czy w kraju teraz nie jest pluchowato? To dlatego
ten nastrój. Ale w drugiej strofie , pierwszy i drugi
wers tracą średniówkę i trochę się łamią przez to.
Dobrze napisany, ale żona powinna być zadowolona, a
jak nie będzie to 'delete" i wal następny.
Jesień może nastrajać do spacerów lub siedzenia z
nosem przy szybie, a wszystko zależy od pogoda. Fajnie
właśnie oddałeś w wierszu ten klimat.
świetnie opisałeś jesienny klimat i nastrój, brawo !
jakby co to żona wszystkiemu winna... dobrze mieć ja
pod ręką... sorry ale przywykłam do Twojego
ironizowania, więc - dziwnie mi w tym wiersz z
zaznaczonym melancholijnym klimacie... bo da się
przeczytać w dwóch wersjach nastroju...
Ooooooo,to i w sercu Twoim jesień?Płynnie napisałeś i
zrymowałeś swój jesienny nastrój.