jesienne drzewo
mojej koleżance mającej chwilowo chandrę związaną z brakiem lata
Patrzę na obłok drzewa
milczy nic nie mówi.
Zasypuje mnie liśćmi.
Pomaha swymi kończynami
lecz sam nie przyjdzie.
Dzięcioł stuka
puk, puk "czy jest dusza"?
nikt mu nie otwiera.
Ptak mu śpiewa, coś mu szepce
a ja te liście zbieram.
Patrzę na łysiejące drzewo
widzę jak dusza odchodzi
pozostawia swoje ciało
ciało sztywne martwe
czasem liście zadrgają na wietrze,
potem opadną
łysa gałąź zaskrzypi
pod ciężarem gniazda.
Ptak kiedyś też odleci
pozostawi bezduszne drzewo.
Dusza wróci
swoje ciało zbudzi.
Liście odrosną
by kiedyś znów opadły.
Łysy obłok drzewa nie będzie już
straszyć.
Spojrzę jeszcze raz w ten obłok
zrobię mu zdjęcie sercem
bym mogła uwiecznić ten obraz
by dusza nie odeszła nigdy więcej.
lato wróóóóóóóci już nie długo
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.