Jesienne gderanie
A za oknem siąpi deszczem,
idą już jesienne chłody.
Rwą się liście lecą z drzew,
niczym ptaki hen za wody.
Chłodne ranki dłuższe noce,
czuć jesieni przednie straże.
Babie lato trefi warkocz,
nici plecie jak miraże.
Kwitną wrzosy pachną miodem
a purpura je okrywa.
Czasem rosa niczym perły
w babie lato cudnie spływa.
I sadami urodzaje,
owoc ciężki drzewa zgina.
W rumień jabłka dojrzewają ,
rwanie zbiorów się zaczyna.
A duktami leśni ludzie,
kosze pełne grzybów niosą.
Na zakąskę naleweczki,
albo suszu do bigosu.
I cóż gderać o jesieni,
kiedy dobrem nas obdarza.
Tylko szkoda że czas minął
i o rok się świat postarzał.
Komentarze (11)
Kochani dziękuję
Hen czy chen? Rytmiczność i średniówka do poprawy.
Ładna jesienna melancholia
pokazałeś nie nie ma co narzekać- jesień ma tyle darów
dla nas.
Mnie także się podoba wiersz, ale "hen" tak bym
napisała. Miłego dnia:)
Prześlicznie,nostalgicznie,lirycznie!
Lubimy sobie ponarzekać.
To taka nasza cecha.
Ona zła nie jest, nic nie szkodzi,
a wspólnotowości.
Super.
jesień ma swoje uroki, to prawda,
choć tej deszczowej nie lubię,
a wiersz mi się podoba, ma dużo uroku, dobrej nocy
życzę.
Ładna jesienna melancholia, pozdrawiam serdecznie.
Piękne, jesienne strofy.
Zauroczył mnie ten klimat...
Pozdrawiam serdecznie :)
Wszystko, co napisane o jesieni jest przepiękne?
Prymus, urzekłeś mnie wierszem patrzysz na jesień
nietuzinkowo, Twój obraz jest bardzo realistyczny i
wiesz, co w nim mi się jeszcze bardzo spodobało to, że
nie ma żadnej skargi, że deszcz, wiatr:)
Jak mówisz jesień to dobrobyt, dostatek a coś takiego,
że świat się starzeje przecież to takie normalne?;)
Pozdrawiam serdecznie i uśmiech zostawiam, Ola:)