jesienne licho...
zawirowało gdzieś nad rżyskiem
zakołysało topolami
i popłynęło w dal nieznaną
gdzieś nad wiejskimi opłotkami
uniosło w górę aromaty
przysiadło tuż na progu domu
w ciepłym milczeniu i w zadumie
właściwie całkiem po kryjomu
śpiące listowie snem wieczystym
porwało hen w parkowe tany
stworzyło obraz wielobarwny
babią niteczką haftowany
zaciągło chmurą lazur nieba
chocholim czubem zawładnęło
złapało w dłonie z sadu wonie
w konfitur słodkość je wcisnęło
jesienne licho tak figlarne
niosące złoto z żółcieniami
przychodzi zawsze o tej porze
gdy się żegnamy z żurawiami
wlecze za sobą słotną szarość
burność poranków zimne noce
żar ognisk wita je radośnie
gdyż płomień szczęścia w nim migoce
Komentarze (30)
Nieźle narozrabiało łobuzerskie, ale także nieraz
zadumane jesienne licho.
Dziewięciozgłoskowiec bardzo trafnie dobrany do tego
rodzaju wiersza.
Udanego dnia Stefi.
Jakby koniec lata,
jesień rząd sprawuje,
wszystko cudnie splata,
swój obraz maluje.
Tylko chwalić. Serdecznie pozdrawiam życząc miłego
dnia :)
Jesienne, zawadiacki licho, które też przynosi
szczęście, tylko innego koloru :)
Niezwykle zgrabnie to wyhaftowałaś.
Dobrego, ciepłego jeszcze dnia :)
... bo ono zaburza spokój, tą letnią sielankę; dzięki
Michale za odwiedziny:))
...właśnie tak chciałam je ująć, dziękuję Aniu za
odwiedziny:))
Fajny - już jesienny - wiersz. Co do burności, to moim
zdaniem niezbyt udany twór. Mnie się natychmiast
skojarzył ze słowem "Бурный", czyli burzowy. Ja
zamiast burność napisałbym po prostu burość...
figlarne to licho...
ok :)
...mily@, burność to takie nowosłowo do szaro, buro i
nijako:))
...Mariuszu dziękuję:))
...Dano, koniarzu dziękuję za odwiedziny i uwagi...
pozdrawiam i miłego dnia życzę:))
Zamaszyście, w Twoim stylu :)
Co to jest /burność/?
Pozdrawiam :)
Jesień tuż, tuż a jesienne licho nie śpi.
Pozdrawiam
Och to licho. Zawirowało, uniosło armomaty sypnęło
kurzem i siadło...I czekało...Co za przekorna aura...A
dałoby sobie wreszczie spokój i niech się
zdecyduje...Pluc pojedynczymi kroplami albo paliś
słońcem. Klimatolog by sie przydał - nie mylić z
klimakterium lub ginekologiem...O la la. Miłego
weekendu zyczę pozdawiając
Bardzo klimatyczny, przyjemny wiersz.
Zastanawia mnie tylko ostatni wers. Płomień szczęsna,
czy szczęścia? Literówka, czy ja coś źle czytam?