Jesienne rozmyślania
Złocista jesień nastała
złociście drzewa ubrała,
a ty masz serce ze złota,
które tak bardzo kochałam.
Ze złota, choć może jednak
ono było ze stali,
milczysz przecież od wczoraj
zniknąłeś w złocistej dali…
Może to jednak był tombak
a nie ze złota kochanek?
złoto przekwitło wraz z nocą
gdy zajrzał nam w oczy poranek.
Po cóż mi taka miłość?
choćby ze złota utkana
przecież przyszła już jesień,
znów w dłoni ściskam kasztana.
Komentarze (12)
refleksja ironia i miłość
bardzo ciekawa mieszanina
bardzo ładny, pozdrawiam cieplutko
znów w dłoni sciskam kasztana
smutne:)
pozdrawiam:)
Pięknie Ola skomentowała i podpisuję się pod nią-
wszystko może się dopiero zdarzyć:) Ładny wiersz-
trochę melancholii tutaj łapnęłam:)
Miłego dnia:)
One w nasz świt ulepiony z marzeń, niepowinny wgryzać
się. Tak jak szorstkie mity nasączone ciernistą
ciekawością.
"znów w dłoni ściskam kasztana" - kasztan przywołał
moje wspomnienia. Serdecznie pozdrawiam
Ważne te dni, które są jeszcze przed nami. Pozdrawiam
oczywiście drzemie
Przepraszam nie wspomniałem nic o wierszu który
kolejny raz dał wyraz talentowi jaki w Tobie dżemie.Z
wielką radością go czytałem i to nie raz.Gratuluję i
zostawiam uśmiech.
Nie ściskaj, bo go zgnieciesz choć jest rtwardy.Bardzo
pięknie poprawadziłaś wiersz zabieraj go stąd i wyślij
gdzieś na konkurs poetycki. -::)) i życzę sukcesu
wyróżnienia albo czegoś więcej.Pozdrawiam.
Tak myślę sobie czy ten kasztan nie pochodził z alei
którą wczoraj szedłem.Miłość czy złota czy z lnu jest
tak samo warta gdy nie jest prawdziwą. Szkoda,że Cię
nie spotkałem na tej alei...Pozdrawiam serdecznie.
Wazne sa tylko te dni ktorych jeszcze nie znamy... ;)