Jesienne zmęczenie
Dla W.
Wciąż jestem zmęczona, jak parowóz
sapię,
muszę odpocząć. Życie dziś jak płaszcz
na wieszak wrzuce, potem jeden raz
nogi rozciągnę, zasnę na kanapie.
Porządki muszę zrobić w pełnej kurzu
szafie.
Czego nie noszę rozdam innym zaraz:
uczucia stare, mój cały ambaras.
Podartych zacerować nie chcę, nie
potrafię.
Poczekam do wiosny, tylko oddech złapię,
gdy na dobre zniknie niepotrzebny
marazm,
znów nastanie czas, ten najpiękniejszy- dla
nas!
Jeszcze chwilę miły, a już cieszyć się
bedziemy latem.
Komentarze (1)
Piekny wiersz...:)