Jesienny deszcz
" Nikt tak pięknie nie mówił, że się boi miłości.."
Krople jesiennego smutku opadły na mą
duszę,
Próbowałam rozłożyć parasol utkany z
radosnych chwil mojego życia, lecz nie
zdążyłam,
Ręcznikiem z Twych dłoni wycieram się do
sucha,
Ale zbyt mocno poranił ten deszcz me
serce
-jest ciche, spokojene, jakby wcale nie
biło,
Niechętnie spoglądam w ludzkie oczy, bo
wiem, że zobaczą we mnie tą nicość, którą
ja widzę każdego dnia,
Chcę ratować okruchy naszej wielkiej
miłości,
Miała trwać wieki chwil,
A już teraz widać na niej szramy i
blizny,
Pogubiliśmy siebie w wirze zapamiętania,
Siedzimy obok siebie a nasze serca w
odległych krainach unoszą sie do gwiazd...
bez siebie,
Może da się je znów połączyć,
Tak bym chciała.
Komentarze (2)
Twoje dzieło to rozpaczliwy koniec wielkiej miłości z
którą bohaterka nie może się pogodzić. Hymm... tak to
w sumie codzienna sytuacja. Bo zdarza się i tak.
Jednak wspaniale opisałaś wszytko za pomocą metafor.
Znakomicie ;)
Brawo..za wiersz nie przeżycia...takim trudno w
dzisiejszym świecie , ale jakie bogactwo
duszy...piękny.