Jesienny płomień
Nastały balsamiczne wrześniowe dni z babim
latem, ostatnim uśmiechem natury przed
ostrą zimą. Liście zmieniają kolor , ogród
płonie odcieniami miedzi, złota, oranżu i
czerwieni. Na grządkach królują
wielobarwne astry i bukiety różowych
hortensji. Bzyczą ostatnie owady jesieni.
Zieleń staje się pławo srebrna, przetkana
rdzawymi nićmi traw. Rosnące nad
strumieniem brzozy ronią bursztynowe
listki, a wiatr szeleści w trzcinach
na skraju wody. Nad sosenkami o ciemnych
igłach górują buki, gąszcze mchów krwawią
owocami jarzębiny. Światło słoneczne
przeciska się przez korony drzew, tworząc
na ścieżce migocące cętki. Klon przy drodze
rozpłomienił liście, rysując się ostro na
tle czystego błękitnego nieba.
Przyjacielskie powiewy wiatru unoszą
delikatne zapachy jesieni. Na jednym ze
słupków oplątanych purpurowymi kolorami
dzikiego wina siadła sroka, skrzecząc na
wylegającego się w cieple kota. Jastrząb
krąży leniwie, na moment niebo wypełniło
klucz dzikich gęsi , lecących hen
daleko.
Nad polami w blasku jesiennego dnia unosi
się czerwonawa mgiełka. Lotne pyłki
wspomnień zawirowały, w oczach pojawiła się
zasłona łez koloru zielonej herbaty.
Odsuwała myśli o nim, w najdalszy zakątek
umysłu, ale ogień który został zduszony
i się tlił ,rozgorzał teraz płomieniem
jeszcze gwałtowniejszym. Była jak jesienny
liść porwany przez wiatr, ciskana
przeżyciami, na które nie miała większego
wpływu.
Tessa50
Komentarze (11)
Twoja twórczość oparta jest na osobitych emocjach,
jest jak serial, którego sens zrozumie tylko ta osoba,
która przeczyta wszystko zaczynając od pierwszego
odcinka...pozdrawiam ciepło
Uwielbiam Twoje opisy czy to przyrody czy inne.Bogate
słownictwo.
Piękny opis jesiennego krajobrazu...Płomień miłości
zawsze będzie się tlił i nigdy nie zgaśnie...Jak
zawsze z przyjemnością przeczytałam Twoją piękną prozę
Teresko...Pozdrawiam serdecznie...
Tereso Jesienna proza w twoich wersach zatrzymuje
nastraja i zaprasza na spacer po złotych liściach i na
chwile zadumy w parku na ławce
Patosem przyrody można się zachwycić ale można też się
pogubić tak samo jest z naszym ludzkim istnieniem dziś
podziw dla tego czy tamtego a jutro może być pustka
Ostatnie dwa wersy tej prozy sygnalizują o wielkości i
ułomności świata
p o z d r a w i a m
Przeurocza jesienna Tesso, promieniejesz barwami,
lecisz z wiatrem w brzozy i klony, słychać nawet
skrzeczenie sroki, które uwielbiam.
A ona jak jesienny liść...
Pozdrawiam, chciałoby się powiedzieć liści szelestem,
ale tak atma mówi:))
Pozdrawiam więc najserdeczniej:)))
Aż nabrałam ochoty na jesienny spacer... Tyle, że pora
nieodpowiednia :)
Ty chyba kolekcjonujesz przymiotniki i taka ilość
śmieszy bo nie ma tu ani treści ani dobrze zbudowanego
zdania.
"Była jak jesienny liść porwany przez wiatr, ciskana
przeżyciami, na które nie miała większego wpływu.
Tereniu piękne obrazy malujesz słowem i wplatasz
w nie jej los. Popadłam w zadumę.
Witaj Tesso kochana)) Pięknie opisałaś jesienne
kreacje, masz duszę artystki, bo któż inny mógłby
oddać w tak subtelny sposób kolory tej cudownej pory
roku. Tyle się u Ciebie dzieje w ogrodzie i nad
strumieniem. Zachwycasz metaforami a wspomnienia w
takiej scenerii - to kunszt pisarski. Czytam Cię z
zachwytem, dziękuję.
To już jesienne ognie... czy jest jeszcze nadzieja,
czas na... chociaż wspomnienia...
Ciepło pozdrawiam :)