JESIENNY POCAŁUNEK
rozpoczyna się jesień, gdy niebo
delikatnie do serca unosi pocałunkiem
bursztynowy świat
złoty brokat na liściach złożył
jeszcze lato ostatkiem sił przemawia
kusi słońcem i zapachem
opatulona mgłą pełna tęsknoty
usta w kolorze jarzębin do pocałunku
składa
jesień melancholijnie z uśmiechem
żegna się z siostrą cichutko niczym szept
zmierza powoli swoje piękno przyniesie
barw purpurowych, szarych, srebrnych,
złotych
jak nie kochać tej pani jej babiego lata
liści lśniących deszczem wiatrem w rytm
tańczący
cudo nie pojęte to muzyka snuje dźwięki
cichnie urzeczona jesiennym przepychem
Komentarze (7)
Babie lato wolno płynie,
tak, jak lekko czyta się wiersz.
Pozdrawiam astrejo :)
No i jest oryginalnie. Na tyle, na ile Autorka
potrafi.
jesień jest piękna, szeleszcząca złotem liści
spadających liści, ozdobiona pięknem babiego lata...
Ble-ble-ble, sentymentalnie i łzawo.
Banał na banale i banałem pogania. A może by tak coś
oryginalnego od siebie o tej jesieni opisywanej już
miliardy razy?
Piękny++++++
Pozdrawiam jesiennie:)
Ładny wiersz. Dobrze się go czyta.
Wiersz okraszony ciekawymi metaforami. Skłania do
refleksji.
"jak nie kochać tej pani jej babiego lata" no
wlasnie,jak jej nie kochac?:)Pozdrawiam.