JESIENNY SMĘTEK
Wlókł się melancholijny smętek
Alejką liśćmi przysypaną,
Noga za nogą, powolutku…
Zmęczony był, lecz nie przystanął…
W koszulce z pajęczyny cienkiej,
Najcieńszej, rosą przemoczonej,
Spodenkach krótkich, trochę ciasnych,
Z brzozowej łuski źle skrojonej…
Czapeczkę zawadiacko wsunął
Na bakier, jak francuski beret.
Zrobił ją z miski żołędziowej,
Zanim się wybrał na spacerek!
Orszak jesiennych mgiełek zwiewnych
Sunie w ślad za nim bezszelestnie…
Czasami kasztan spadnie tylko…
Potoczy się, wśród liści zaśnie…
Stare, pożółkłe kasztanowce
Chylą się, szepcąc coś cichutko,
Deszcz liści oferując szczodry
W darze dla posępnego smutku…
Ogołocone posmutniały,
Mgłami się otuliły na noc…
Melancholijny smętek sunie
Alejką liśćmi zasypaną…
Komentarze (7)
Ładny.
ładna jesienna melancholia.Pozdrawiam:)
Swietny wiersz, wyobraznie pobudza ten jesienny
smętek:-)
Jak zwykle ciekawy wiersz,fajnie smętek
spersonifikowany:)
Pozdrawiam serdecznie:)
bardzo ładny wiersz o jesieni tyle uroków przekazano
Pozdrawiam serdecznie:)
Bardzo piękny wiersz o jesieni. Bardzo mi się
spodobał. Pozdrawiam cieplutko.
Ojej, ale ładnie o jesiennym smętku. I tyle
wplecionych jesiennych obrazów, typowych dla tej pory
roku. Pozdrawiam zatem z promyczkiem słońca:-)