Jesienny Wieczór
To był szary jesienny wieczór i ty
Przyszłaś do mnie ubrana płaszczem
miłości
Pożądanie skrywałaś pod nim
Swą kobiecość schowałaś za czarną
bielizną
Weszłaś w głąb mojego skromnego ja
Rozebrałaś szary wstrętny płaszcz
By ukazać swoją nagą dusze
I porwać mnie w rytm swego pożądania
Moje dłonie czule objęły twe ciało
Delikatnie dotykały twych piersi
Usta pieściły te ciało płonęłaś
Nasze ciała unosiła ekstaza
Tak to był taki jesienny wieczór
Gdzie ty i ja byliśmy jednym ciałem
A usta pieściły całowały namiętnie
Gdyż nie znaliśmy granicy pokusy
Komentarze (3)
Piękny jesienny wieczór pełen uniesień :) pozdrawiam
jak najwięcej tak magicznych chwil życzę :)
Takie miłosne uniesienia mogą być nie tylko jesienią,
popraw sobie na to ciało w 3-ej zwrotce,
miłego jutra
Bardzo sugestywny wiersz, z pewnością czytelnikom się
spodoba :) Pozdrawiam serdecznie +++