Jeśli cudów pragniesz
Jeśli cudów pragniesz jeszcze,
rozpal żądze tak, jak wtedy,
gdy rozkoszy wielkiej dreszcze,
wybuchały jak torpedy,
powodując dziki taniec
moich mięśni i szał zmysłów,
nie potrzebny był różaniec:
zaklęć, wyznań, pięknych przysłów,
aż przeszyła mnie euforia,
jedność chwili niewzruszona,
i śpiewałem Gloria, Gloria,
in Exelsis. Chciałem skonać
zatracając się w rozkoszy,
długo trwałem wpół zemdlony,
rozpostarty jak skoroszyt,
w twych ramionach nieskończonych.
I byliśmy razem święci
olejami namaszczeni,
wprost do nieba żywcem wzięci
i spełnieni.
Komentarze (5)
Twoje wiersze są jednymi z pierwszych, jakie w tym
miejscu czytam, po pierwszym miałem ochotę na drugi,
trzeci i kolejny. Ten jest wyjątkowy, poruszył we mnie
jakąś z dawna drzemiącą strunę i dlatego zdecydowałem
się wyrazić mój zachwyt.
wiersz wymaga rozmodlenia i anielskiego zespolenia
takie przesłanie na pożądanie w wierszu jest.Jest
symfonia niedokończoną czekającą na ciąg
dalszy.Wiersz jest poezja piękna Dobry wiersz wyrazy
uznania
ja nie oniemiałam... padłam zemdlona..ale masz super
rytm i to nazewnictwo!!No kochaś z Ciebie
nieziemski..Podmiocie liryczny
Cudnie opisales te burze zmyslow i namietnosci,az chce
sie czytac takie slowa...jego ciekawa tresc wciagnela
mnie bezgranicznie...:)
Oniemiałem- dosłownie. Dawno nie czytałem tak pięknie
opisanego aktu miłości