jest źle
każdy dzień mnie pogrąża
każdy problem ciąży
każda myśl dobija
wszystko zabija
czego chce
czego pragne
czego oczekuje
co ukradne
umiera we mnie
ta sama myśl
która mnie stworzyła
gine gine w oczach
płaczących krwią
czy mam już dość?
chcem niszczyć się
łamać kości
wysysać krew
i niech stanie się
mej męki kres
już nic nie pomaga
i nie bronię się
już nie uciekam
nie chowam się
następny dzień
przynosi kolejny cień
zasłania me słońce
pogrążona w mroku
siedzę na dnie
czy to sen czy koszmar
czy kolejna łza
beznamiętna tak
w porównaniu
do mych wszystkich wad
jest czysta
i łagodna tak
nie jak ja
pełna skaz
samotna i zła
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.