jestem
Nie zamierzałam ukrywać bólu pod stertą
zadrukowanych
papierów ślepo przyjmujących atrament.
Spacerując brudnymi
alejkami zgarniałam śmieci przydługawą
nogawką, układając
nieświadome wersy czasu. Ktoś kiedyś
wymyślił wiosenne porządki
nie dając odpocząć myślom. Dziś jednak była
jesień. Na skraju
trawnika leżał wytarty notes. Tomasz miał
imieniny w sierpniu,
Ania w grudniu, a ja…
Czasami umieram w samotności.
autor
Letnia sukienka
Dodano: 2005-10-14 19:25:12
Ten wiersz przeczytano 629 razy
Oddanych głosów: 10
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.