Jestem cieniem
Nie jestem człowiekiem, jestem jego
cieniem,
marnym pyłem,łzą w oku i wiatru
westchnieniem.
Krok w krok za ludźmi wciąż stąpam
Staram się zrozumieć, wciąż z boku
spoglądam.
Bez wyrazu, bez sylwetki to ja w kącie
stoję.
Lękam się ludzi i otworzyć boję...
Nie jestem człowiekiem, jestem jego
cieniem,
plączącym się w głowie niechcianym
wspomnieniem.
Można się ze mną pobawić, można zagrać w
berka,
można porozmawiać, można dać cukierka.
Lecz nie można kochać, bo kto pokocha
cienia,
kto spróbuje wskrzesać iskrę
zrozumienia...
Lecz cieniem nie jestem, bo me serce
bije.
Jem, piję oddycham, ja przecież żyję.
Można mnie urazić i można mnie zranić,
można zauroczyć i można omamić.
Nie można pocieszyć, me serce tak boli,
a żadne słowo bólu nie ukoi...
Lecz co to za życie, będąc nie kochanym,
będąc od urodzenia na samotność
skazanym.
Lecz co to za życie gdy serce tak boli,
nie mogąc się wyrwać z rozumu niewoli.
Lecz co to za życie gdy do dnia podobny
dzień.
To nie jest życie, to jest życia cień...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.