Jestem nikim
Czuje się martwy
W bezkresie rozmyślań nie potrafię ogarnąć
światła
Blask zaćmiewa mi oczy, lecz na krótko
Nie widzę już nic
Sztywny, bezduszny
Taki jestem
I spoczywam na samym dnie
To tak, jakby uderzyć o nagą skałę
I spływać po niej, jak
Krople wody w nieskończone morze
I tonąc i tonąc
Dotknąć sobą dna i poczuć jego chłód
Być chłodnym, jak ono
Któż to spostrzeże?
Ileż to kropel w morzu tym?
Kim ja być mogę, aby wyróżniać się?
Nikim jestem, jednym z wielu…
Nawet nie tym, kim pragnę być
Kim powinienem być tam
Chciałbym żyć!
Lecz wiary mi brak
Musze powstać
Podnieść się z dna i wypłynąć na
powierzchnię świata
Objąć go i znaleźć to, czego szukam
Znaleźć sile, aby nie zatracić się w bólu
I braku wiary w Uczucia
Lecz czuje wciąż i cierpię nieustannie
Nie odejdę jeszcze
Walką skończę żywot swój!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.