jestem tematem
obudzona niczym wulkan Tungurahua
strzelam erupcją słowotoczną w jaźń
kosmosu
nicując językiem etykietkę „naiwna”
i antycypacyjnie odtwarzam kantatę
„Gwiazdolicy,” która napędza galaktykę
Południowy Wiatraczek - wdechem i
wydechem
wirując wraz z nią zaklinam czcicieli złego
niby czwarta „ Czarownica z Eastwick” by
zedrzeć
tupeciarstwa maskofobię tym co złamali
konwenanse i w nietaktach się zagubili
scenicznej chałtury tylko gdzieś
podświadomość
niesie pytanie czy jest sens w
sensualności?
Komentarze (5)
jest sens jest dobry utwór
w seksualności tak ;)
sensu stricte: wiem, że nic nie wiem...wiersz
zaintrygował mnie bardzo, zaiste:) pozdrawiam
serdecznie
Temat powraca jak bumerang, bo to życie. Tylko ono ma
też inne, stabilne filary niosące sens i radość.
Głos na tak, pozdrawiam
Witam.
Sens zawsze jest w miejscach gdzie można zmienić zło
na dobro.
Szukamy nieraz na oślep i się zatracamy, o ile większa
jest radość wówczas z odnalezienia sensu.Tak mi się
nasuwa. Pozdrawiam.