* * * JESTEŚ DLA MNIE... * * *
Jesteś dla mnie... karminem serca buchającym Jesteś dla mnie... szkarłatem duszy gorejącym Jesteś dla mnie... czerwieniom uczuć wymarzonych Jesteś dla mnie... kim Ty jesteś? o jakim ja szalony
Usłyszałem szept... cichy, a jednak taki
donośny
Jak szmer górskiego strumyka wodospadem
głośny
Zadrgały w mojej duszy nie znane dotąd mi
nutki
Radosne... roześmiane... ich dźwięk taki
słodziutki
* * *
Wtulasz się we mnie... tą rozkoszą
radujesz
Zmysły swe rozpalasz, pragnieniem
delektujesz
Wiesz, że dziś Cię czeka marzeń
spełnienie
A potem... potem... w moich ramionach
tulenie
Bez słow. pocałunki na Twych dłoniach
składam
Wargami przeszukuje każdy skrawek Twego
ciała
Moją dłonią pieszczotę daje... nią dobrze
władam
A Ty, z wzajemnością karesom poddajesz się
cała
I płyną do Ciebie słowa z mojej duszy
wyrwane
Pofruną na skrzydłach orlich pawim piórem
spisane
Zaniosą Ci moje emocje Twoją duszą
wywołane
Zawirować ze sobą razem, nareszcie będzie
im dane
* * *
Ucichną już burze emocjami Nasze ciała
targające
Uśmierzą pragnienia gaszone kroplami rosy
wrzącej
Jak przybój, on plaże w spokoju odpływu
zostawia
Jedną chwilę ciszy daje... i za czas jakiś
się ponawia
Rozświetlone poświatą, wzbudzoną miłości ogniami To co było jest dla Nas najwspanialszym wspomnieniem Które do dzisiaj smakuje niezapomnianym spełnieniem Przed nami następne upojne chwile naszego istnienia Przecież... tyle jeszcze mamy do odkrycia... zobaczenia Dlatego nie spoglądaj na ścieżkę, którą dotąd przebyłaś Przed Tobą wciąż wiele pragnień, których nie zdobyłaś napisany Warszawa, dnia 05.03.2007r
Komentarze (1)
Z snów rosa spływa w kielichy kwiatów,
zmywa odcienie z przejrzystej szaty,
by można było dostrzec dotknięte
słońca uśmiechem bogactwo pięknie!
Tak bliska sercu miłość jest właśnie,
czeka ukryta w różanej krasie
na światło, które ciepłem pieściło,
by warkocz tęsknot w świat rozpuściło!
Tak osobliwa, wyśniona, drżąca,
kroplami w rosie w szacie mieniąca,
na pokuszenie niewinny anioł
Mruga zalotnie sercem nieśmiało…
Czy przed podmuchem wiatru osłonisz,
by w grzywie konia pegaza dłoni
mogła się schronić, jak okruch chleba?
Lecz, czy jak ziarno pszeniczne w glebę
pomiędzy ostre, suche kamienie
znów nie upadła na potępienie?
Właśnie znalazłeś nad wodospadem
pączek swej róży skąpany światłem
i z Serca pieśnią lekko trąciłeś…
i o czym śniłeś, właśnie ożyło
wśród gór zawołasz: znalazłem MIŁOŚĆ!
Orle podniebny, splątałeś myśli,
karminem uczuć aniołom wieścisz,
że życie może stać się marzeniem,
kiedy w swej róży znajdziesz spełnienie!
Nad wodospadem w chłodzie urody,
nie mów już do NIEJ, żeś znów szalony!